Ustawa o OZE – niekończąca się opowieść…
Mogłoby się wydawać, że odkąd ruszyły prace nad ustawą o OZE minęło już sporo czasu. To prawda – od ponad 3 lat specjalne podkomisje pracują nad jej projektem. Jednak w ciągu ostatnich 12 miesięcy można było zaobserwować znaczną intensyfikację działań. W grudniu br. prace teoretycznie dobiegły końca. W praktyce okazuje się, że kluczowe kwestie, np. dotyczące małych biogazowni czy taryfy gwarantowanej dla prosumentów, wciąż nie są rozstrzygnięte. W związku z tym zapowiadane są dalsze etapy prac oraz wprowadzanie kolejnych, istotnych poprawek. Kontrowersyjny aspekt dotyczący współspalania węgla z biomasą w elektrowniach został rozwiązany. Pełne wsparcie otrzyma tylko 12 z 45 działających instalacji, reszta dostanie tylko połowę. Do 2020 r. dotacje na te cele znikną. Ekolodzy, którzy twierdzili, że współspalanie nie powinno być definiowane jako wytwarzanie „zielonej energii”, mogą spać spokojnie i mieć nadzieję, że giganci energetyczni w przyszłości zdecydują się na wykorzystywanie samej biomasy np. pelletu przemysłowego, ograniczającego emisję dwutlenku węgla do atmosfery.